Jesteście tu z Nami?
Bardzo mało mnie w tym wirtualnym blogowym świecie ostatnio, za co PRZEPRASZAM wszystkich moich czytelników, choć pewnie większość z Was odpuściła zaglądanie tutaj, no bo i po co? PRZYKRO MI, że zawiodłam... Wybaczcie również, że nie odwiedzam bliskich mi blogów.
Na swoje usprawiedliwienie mogłabym napisać, że po prostu nie mam czasu, ale jeszcze gotowi jesteście pomyśleć, że Wiki zrobiła się tak bardzo wymagająca...a to nie tak. Już spieszę z tłumaczeniem.
Wiktoria skończyła rok. Aktualnie jesteśmy na etapie przechodzenia na jedną 2-godz. drzemkę w ciągu dnia. Pozostałe godziny między 8 a 21 spędzamy na maksymalnej aktywności. Bawimy się, uczymy, poznajemy świat i maksymalnie wykorzystujemy chwile, kiedy jesteśmy razem, ponieważ od 1-go czerwca wracam do pracy. Także chcę ten nasz wspólny czas wykorzystać do maksimum. Oczywiście, że Wiki zajmuje się sobą, bawi się i mogłabym usiąść przed komputerem i coś naskrobać, ale czy sensownym jest patrzeć w ekran monitora, zamiast na tego małego słodziaka? Dla mnie mimo wszystko nie. Obiecałam też sobie, że domowe obowiązki będę ogarniać, kiedy młoda śpi(więc brak chwili na bloga) albo spędza czas z tatą, bo dwie godz. to czasem jednak za mało, żeby posprzątać, ale wszystko tak, żeby nie mówić jej, że za chwilę, bo mama nie ma czasu. Te ostatnie dni urlopu są tylko dla niej. Szybko urośnie i nie będzie mnie potrzebować, więc chcę być z nią teraz, kiedy ona chce mojej obecności.
Co u nas?
Jak już wspomniałam, teraz już etap tylko jednej drzemki. Czasem wieczorem jest mały kryzys, ale udaje nam się ją zabawić i przetrwa do kąpieli, mleczka i snu. :)
Mamy już 6 ząbków, tzn. 2 już w pełni widoczne i 4 jeszcze cały czas w fazie wychodzenia, ale już się przebiły. Ząbkowanie znosimy średnio. Lepiej i gorzej, ale noce raczej przespane, to najważniejsze. Choć zdarzyła nam się podwyższona temperatura, właśnie z powodu wyżynającego się zęba.
Wiki jeszcze nie chodzi, ale staje przy wszystkim i wszędzie. Porusza się z asekuracją i od kilku dni pozwala prowadzić się za ręce, chociaż wcześniej był bunt. Raczkuje wszędzie i bez problemu, a pediatra powiedziała nam, że dzieci, które raczkują zaczynają chodzić dopiero, kiedy są w pełni przekonane, że dadzą radę, więc cierpliwie czekamy. W poruszaniu się jest dość grzeczna, ciągnie ją do rzeczy których nie wolno. Wie, że nie powinna, ale podchodzi do nich i z czarującym uśmiechem testuje nas, ale kilkakrotne nie wolno, jakoś odwraca uwagę. Na szczęście, jeszcze nic nie musiało zmieniać swojego miejsca. Nawet Fikus, któremu Wiki chce wyrywać liście, ale wciąż cierpliwie tłumaczmy, że kwiatka to boli i wierzymy, że da mu spokój i odpuści.
Jeśli chodzi o pierwsze słowa, to są "tata", "mama" (tylko wtedy, kiedy jej źle), "baba", "dziadzia", "bam" (kiedy coś upadnie, albo Wiki rzuci coś na podłogę), "dada" i coś na wzór "hau", kiedy widzi psa i to tyle co mi teraz do głowy przychodzi. Sama chyba muszę zacząć to zapisywać.
Aaa... Zapomniałabym jeszcze "nyny", kiedy chce spać. 😉
Aaa... Zapomniałabym jeszcze "nyny", kiedy chce spać. 😉
Umiejętności, to pokazanie, jaka jest duża, bicie brawo, mycie rąk, papa (choć nie zawsze), klepanie się o brzuszku, żeby pokazać jakie dobre (ale też nie zawsze), przybijanie piątki. Jednak Wiki to indywidualistka i nic na zawołanie nie robi. Jak nie ma ochoty, to możesz wyjść z siebie, a nie pokaże nic i już.
Jemy też już prawie wszystko, oczywiście w granicach rozsądku, z zachowaniem tego co może taki szkrab. Ale raczej nie gotuję osobno i Wiki dostaje jedzenie, takie jak dla nas. Kawałki też coraz większe. Na samodzielne próby jedzenia przez Wiki, nie odważyłam się jeszcze, ale wszystko przed nami.
Za nami 1 urodzinki, Wiki z "tacy wyboru" sięgnęła po kasę i mam ogromną nadzieję, że te wróżby mają jakiś sens, bo dostatnie życie ostatnio ma ogromne znaczenie, przy tych wszystkich podwyżkach ;) <haha>
Sama impreza udała się świetnie, Wiki grzeczna i pokazała się przed rodzinką z jak najlepszej strony.
Więc to tak na szybko co u nas i mam nadzieję, że mimo mojego braku aktywności, wciąż tu z nami jesteście.
Pewnie że jesteśmy😃 u nas podobnie z tym czasem...mi tez zostało go coraz mniej i staram się go wycisnąć jak cytrynę😉 cieszę się, że u Was wszystko ok a Wiki tak pieknie się rozwija.
OdpowiedzUsuńUściski dla Was!
Dziękuję 😘
UsuńW takim razie rozumiesz mnie dokładnie. Ten czas z dzieckiem leci tak szybko i jest tak bezcenny, że szkoda go marnować. Szczególnie, że u takich maluchów zmiany są błyskawiczne i lepiej ich nie przegapić.
Przykład: Wiki wyszła górna jedynka, drugą było widać tuż tuż. Po kilku ciężkich wieczornych codziennie szukaliśmy tej drugiej górnej jedynki i nic. A tu nagle jakoś przypadkiem rzuciły mi się w oczy dwójki na dole. O mało ich nie przegapiliśmy. 😉
Pozdrawiamy Was serdecznie. U Was wszystko w porządku?
Ale super się to czyta 😊 Mało tu Ciebie i rozumiem to w pełni, sama mam nawet ostatnio wrażenie, że czas ucieka mi przez palce nie wiadomo kiedy...
OdpowiedzUsuńA jak teraz napisałaś to mam wrażenie, że TYYYYYYLE się zmieniło, Wiki bardzo szybko rośnie i się rozwija, cudnie jest patrzeć jak dziecko osiąga swoje kolejne małe i duże sukcesy 😊😊😊 Minął już rok odkąd powitaliśmy tą małą perełkę na świecie - niesamowite 🤗🤗🤗 A teraz słodko się uśmiecha i testuje Waszą cierpliwość - już sobie wyobrażam ten słodki uśmieszek 😉 Buziaki dla Was kochane, teraz będzie cudna wiosenna pogoda i życzę Wam, abyście na maxa wykorzystały ten wspólny czas przed Twoim powrotem do pracy 😘😘😘😘😘😘😘
Dziękuję, że Jesteś 😘 i za ciepłe słowa. 😊 Faktycznie zmieniło się dużo i teraz to ten najlepszy czas, dużych zmian, nowych umiejętności. Nie jest tak, że czasem nie chciałabym się oderwać, bo Wiki potrafi też zmęczyć, ale każdego wieczoru kiedy ten mały szkrab się przytuli i zasypia, to myślę sobie, że mimo wszystko to piękny czas i będę celebrować te ostatnie wolne chwile. Co nie zmienia faktu, że jak wrócę do pracy to też będę się starała mieć dla niej, jak najwięcej czasu, bo to będzie procentować w przyszłości. Tak myślę. 😊
UsuńPrzepraszam, że znikłam z internetowego świata. Nadrobię kiedy Wiki na początku pojedzie do dziadków, bo pewnie będę bardzo tęsknić i gdzieś będę musiała wylać swoje smutki.
Pozdrawiamy serdecznie. Buziaki 😘 😘 😘
I ja się melduję, jestem. :-)
OdpowiedzUsuńNo, kochana, po takim natłoku informacji jesteś usprawiedliwiona :-D
Mocno wam kibicuję i trzymam kciuki (za fikusa też) :-D
Dziękuję :*
UsuńStarałam się opisać wszystko, co u nas.
P.S. Fikus nadal żyje i ma się dobrze, choć ostatnio utracił troszkę ziemi (małe paluszki Wiki sprytnie zakradły się do doniczki, kiedy mama odwróciła się nalać sobie szklankę wody).
Jesteśmy, jesteśmy!
OdpowiedzUsuńRoczek! Duży krok w dorosłość! :)
Pozdrawiam :***
Dziękuję :*
UsuńTak faktycznie, za nami okres niemowlęctwa i zaczęliśmy etap DZIECKO :)