Regres snu, o tym co u nas i plan na nowe...
Oczywiście żartuję, aż tak źle nie jest, ale nie było mnie tu "kupę" czasu. Nie będę przepraszać i obiecywać poprawy, bo zapewne kolejny wpis za pół roku 😉
Swoją drogą nawet nie wiem, czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale co tam, dla własnego zdrowia psychicznego coś sobie napiszę, w końcu, po to stworzyłam ten blog.
Nie zaczyna się zdania od "A więc" ale lepsza forma nie przychodzi mi teraz do głowy, więc... A więc:
Praca, jak praca, raz lepiej, raz gorzej, nie mniej jednak jakoś sobie radzę. Wakacje minęły pod hasłem "Wiki trochę w domu, trochę u dziadków", a od września łatamy grafiki, wspieramy się nianią i jakoś idzie. Wiktoria najmniej rozumie co się dzieje. Nie ogarnia nieobecności mamy przez ponad 12h, więc często miewamy kryzysowe dni. Do tego dochodzą skoki rozwojowe i regres snu (o którym dowiedziałam się wczoraj) i witaj radosne rodzicielstwo. Oczywiście nie zamieniłabym stanu obecnego, na ten bez Wiki, ale miewam czasem dość. Na szczęście tylko na chwilkę, bo każde 12h w pracy przypomina mi jak bardzo ją kocham i tęsknię.
Nota bene, skoro już wspominałam o zjawisku zwanym regresem snu, to i Wam przybliżę temat co nie co. Klasyczny trwa od dwóch do sześciu tygodni. Pojawia się w miesiącach życia: 4, 8-10, 12, 18, 24. U nas do tej pory musiał mijać na tyle krótko i łagodnie, że nie zastanawiałam się i nie poszukiwałam odpowiedzi na pytania dotyczące snu dziecka. Jednak od dwóch tygodni zmagamy się z trudnościami w zasypianiu, które trwa czasem półtorej godziny i wyczerpuje nas maksymalnie. Mówiąc nas, mam na myśli całą trójkę. Wcześniej Wiki zasypiała w max. 15 min. Stąd zaczęłam się w końcu zastanawiać w czym problem i rozpoczęłam poszukiwania odpowiedzi. No i jest, właśnie REGRES SNU. Na szczęście u nas objawia się tylko trudnością zasypiania, ale mogą to być również nocne, częste pobudki, czy też nawet powrót do nocnego jedzenia (picia mleka). Nawet jeśli wcześniej dziecko miało już wypracowany rytm snu, lub też przesypiało już całe noce, to regres jest czasem, kiedy następuje totalna dysregulacja. Wiki skończyła właśnie 17-sty mż, czyli akurat wpisuje się w regres w 18-stym miesiącu. Już nawet chcieliśmy rezygnować z drzemki w ciągu dnia, myśląc, że może nie potrzebuje, skoro potrafi spać od 21 do 9, czyli, aż 12h. Jednak uznałam, że dziecko w pewnym wieku nadal potrzebuje jeszcze małej regeneracji w południe i odstąpiliśmy od pomysłu odebrania drzemki. I podobno bardzo dobrze, ponieważ to jest klasyczny błąd rodziców w chwilach regresu, ponieważ zmęczone dziecko zasypia jeszcze trudniej.
Niestety nie ma na to żadnego złotego środka. Czas ten trzeba po prostu przetrwać. Znaleźć w sobie duże pokłady cierpliwości i pomóc przejść przez ten okres naszemu dziecku. Regres, tak, jak i skoki rozwojowe to momenty kiedy w małym organizmie następuje jakaś zmiana. Zmiana rytmu czuwania, spostrzeganie nowych elementów. Stale rozwijający się mózg malucha, przybywanie nowych połączeń nerwowych zużywa ogromne pokłady energii i może rozkojarzyć małego człowieka. Tyle o regresie.
A z rzeczy ciekawych, to Wiktoria zaczęła chodzić, kiedy skończyła 15 i pół miesiąca. Tak po prostu z dnia na dzień. Raz wstała i poszła i każdego kolejnego dnia zanikało raczkowanie na rzecz śmigania na dwóch stópkach. Mowa rozwija się powoli: mama, tata, baba, dziadzia, nyny, kaczka, hau hau, czekoladka, żyrafka, kocham. Oczywiście nie wszystko dokładnie, troszkę po swojemu, ale stara się bardzo. Za to rozumie dokładnie wszystko, jeśli tylko chce, to wykona każde polecenie. Pomaga w domu, przy odkurzaniu, ścieleniu łóżka i z ogromną chęcią pomagałaby w gotowaniu. Jednak w tej materii jest jeszcze opór z naszej strony, w obawie, że zrobi sobie krzywdę. Pobyt nad morzem zaliczamy do niezwykle udanych. Pogoda piękna, Wiki zaliczyła kąpiel w morzu, choć początkowo niechętnie chciała wejść do wody. A teraz praca, praca, praca i plan nowych zmian, ale o tym następnym razem. Marzenia się podobno spełniają.
Welcome back!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłaś czas i zawitałaś w progi blogowiska.
Super, że Wiki zdrowa, wy zdrowi i w ogóle. Reszta się ułoży, wiesz o tym.
Muszę ci powiedzieć, że - jak zwykle - twój wpis dużo mi wyjaśnił. Miałam to samo. Doszło do tego, że byłam przerażona gdy nadchodził wieczór. Tamara spała 3 godziny w dzień, więc zredukowałam je do 2 godzin. Nie zrezygnowałam, bo, tak jak piszesz - to niczego nie zmieniło. Było wręcz gorzej, bo zasypianie nadal trwało dwie godziny, z tym że jeśli nie zaliczyła dziennej drzemki to budziła się w nocy co godzinę i to z takim płaczem, że wszyscy mieli sen z głowy.
Póki co, trudne zasypianie za nami. Mam nadzieję, że w późniejszym wieku regres nie występuje? :P
Także, dziękuję za ten wpis i mam nadzieję na twoje częstsze wizyty.
Trzymajcie się! Buziaki!
Z tego co udało mi się wyczytać, to niby nie występuje... 😉 oby.
UsuńU nas powoli mija, odpukać, chociaż nadal bywają trudne wieczory.
Cieszę się, że mój wpis chociaż Tobie się przydał.
Chciałabym tu i do Wszystkich zaglądać często. Mam nawet sporo tematów w głowie, ale kompletnie nie wyrabiam z czasem...
Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
UsuńJestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
Usuń