Idealny ideał...miłość jest przecież taka prosta.


Czasami zastanawiam się, czemu tak komplikujemy, czemu szukamy "dziury w całym", czemu nie chcemy brać świata takim, jaki jest i nie chcemy po prostu "KOCHAĆ"... bo miłość jest fajna.
Miłość jest prosta, banalna i piękna, wystarczy tylko ją zauważyć. Każda jest bezwarunkowa, ta rodzicielska, przyjacielska i ta dwojga kochanków. Pod warunkiem, że jest prawdziwa. I tak w dwóch pierwszych przypadkach przychodzi to nam dość łatwo (choć nie zawsze), to w przypadku miłości w związku trudno nam ograniczyć swoje wymagania względem "miłości". Czemu mówimy "kocham", a jednocześnie stawiamy warunki?

Próbujemy zmieniać, ograniczamy siebie, krytykujemy, nie dajemy sobie wolności bycia sobą. Na początku, gdy się poznajemy jest cudownie, jesteśmy zafascynowani i ta "nasza miłość" jest najlepsza, najpiękniejsza, idealna, bez wad. A potem mija czas, a my zamiast poznawać swoje pragnienia i realizować je nawzajem, zaczynamy zmieniać swoją połówkę tak, żeby nam pasowała. Nie próbujemy zaakceptować tego kim jesteśmy, kim jest nasz partner/partnerka tylko wymagamy od siebie, aby dostosować się do naszych wyobrażeń o idealnej miłości.

Zatem jak zostać sobą, nie zmieniać na siłę, a zarazem czuć się tak, jakbyśmy byli jednością i kochać naprawdę?


W życiu wszystko mogłoby być takie łatwe i każda zwykła codzienność mogłaby być niezwykła, gdybyśmy tylko chcieli. Tak niewiele kosztuje jeden uśmiech, jedno miłe słowo, czuły gest. Tak pięknie jest być razem. Cieszyć się z tego, że mając siebie, mamy największy dar. I nie trzeba wciąż za wszystkim gonić, tłumaczyć wszystkiego brakiem czasu...czasem trzeba zwolnić, bo życie ucieka, a my wciąż odkładamy coś na jutro. Mamy w głowie swoje plany, marzenia, pragnienia i zostawiamy je tylko dla siebie, nie rozmawiamy o nich z partnerką/partnerem i potem okazuje się, że żyjemy razem, a właściwie osobno, wcale nie będąc sobą. A potem rodzi się żal, że ktoś nas nie rozumie... Tylko czy nasza miłość wie, czego my chcemy od życia?


Warto ze sobą rozmawiać... Nikt nie ma zdolności czytania w myślach. A może mówiąc o swoich potrzebach, uda nam się je zrealizować z Tą drugą połówką? A tak zostajemy z naszymi myślami, tylko w naszej głowie i narasta nasze poczucie beznadziejności... Nie mówiąc czego tak naprawdę potrzebujemy, jakie mamy pragnienia, zamiast pielęgnować miłość, czujemy tylko irytację wobec partnera/partnerki, że nie spełnia on/ona naszych oczekiwań. I nasz ideał przestaje być idealny.


Miłość często mylona jest tylko i wyłącznie z uczuciami, pożądaniem, potrzebą być z kimś, a to nie jest do końca tak. Miłość to coś więcej, to zrozumienie, trwanie przy sobie wtedy, gdy jest źle, sztuka kompromisu, kompromisu, który polega na tym, że raz zgadzamy się, żeby było tak jak chce "ON", a raz jak "ONA". Miłość to głębokie wewnętrzne poczucie, że ta osoba, z którą jesteśmy, jest w naszym życiu najważniejsza. Jeśli kochamy naprawdę chcemy spełnić wszystkie pragnienia naszej drugiej połówki, tylko musimy wiedzieć, jakie są te pragnienia. O takiej miłości możemy wtedy powiedzieć, że jest dojrzała i nigdy nie ustanie.

Komentarze

Popularne posty