Ciąża XXI. wieku.
Wiele osób, w tym również ja, śmiało powiedzą, że być w ciąży w dzisiejszych czasach jest dużo łatwiej, niż jeszcze 15, 20 czy 40 lat temu.
I owszem zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale tylko w zakresie, w którym bierzemy pod uwagę dostępność szerokiej gamy produktów dla kobiet w ciąży, a później niemowląt.
Sam fakt bycia w ciąży dziś wydaje się bardzo trendy, więc mamy dumnie paradują z brzuszkami w obcisłych ubraniach i chwalą się swoim cudem miłości. Nie ukrywam, że i mnie bardzo się to podoba :) Kiedyś kobiety skrzętnie ukrywały się pod luźnymi ubraniami. Być może wynikało to z faktu braku dostępności szerokiej gamy ubrań ciążowych. Teraz jest ich od wyboru do koloru, choć bardzo zastanawia mnie fakt, czemu na hasło "ciążowe" ich cena jakoś drastycznie wzrasta w porównaniu do normalnych ubrań? I dlaczego kobiety w ciąży uważa się za grube karakany? Akurat osobiście należę do ludzi wysokich, normalnej budowy, a przymierzając niektóre ubrania ciążowe (ponieważ mój brzuszek stał się już widoczny) natrafiam na większość sporo za szerokich i za krótkich :( może jak jeszcze trochę urośniemy będzie lepiej, choć nie wydaje mi się, żeby rosnący brzuszek wpłynął na długość moich rąk i nóg :P ehh... życie.
Ale wracając do głównego wątku. W kwestii ubrań na pewno jest dziś o wiele lepiej. Przyszłe mamy mają również do dyspozycji dużą gamę kosmetyków dla siebie. Firmy farmaceutyczne prześcigają się w produkcji suplementów diety dla kobiet ciężarnych. Choć akurat w tym przypadku nawiązując do postu o mutacjach genetycznych, brak jest niestety produktów, które uwzględniają potrzeby przyjmowania czystych, łatwo przyswajalnych witamin.
Dzisiejsza kobieta w ciąży nie musi martwić się o dostępność pieluch, ubranek, łóżeczka, czy też wózka dla swojego noworodka, wystarczy, że ma pieniądze, a właściwie nie musi się ruszać z domu i wszystkie zakupy dokona przez Internet.
Jednym słowem dziś być w ciąży to luksus.
No, ale chyba jednak nie tak do końca. Kiedyś nie było testów ciążowych, więc dziewczyny spokojnie czekały na miesiączkę nawet dwa, trzy tygodnie. Można więc założyć, że ciąże biochemiczne nie zaprzątały ich głowy i nie miały poczucia straty i poronienia.
W XX. wieku Internet w Polsce powszechnie dostępny stał się dopiero w latach 90. zatem kobiety ciężarne nie przeszukiwały tysiąca stron, w których mogły naczytać się bzdur i potęgować swój strach o maleństwo. Badania również nie były tak łatwo dostępne i dziewczyny spokojnie czekały, a natura przynosiła szczęście. Tu akurat nie wiem, czy to lepiej, ale na pewno inaczej. Dziś są badania prenatalne i super. Tylko badania te nie mówią o 100% pewności urodzenia chorego dziecka, określają tylko mniejsze lub większe prawdopodobieństwo. I akurat w moim przypadku mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie usunęłabym ciąży, bo ryzyko nawet ogromne, to w końcu tylko ryzyko.
Kiedyś kobiety szły do szpitala, rodziły i wychodziły mniej lub bardziej zadowolone zachowując w głowie swoje przeżycia. Na pewno mniej znały swoje prawa, było też pewnie mniej intymności, ale teraz tak łatwo przeczytać wszystko co podaje Internet, że kobieta już do porodu przyjeżdża nastawiona, że będzie źle, bo jakaś Pani X i Y w Internecie napisały, że poród to koszmar i już nigdy więcej.
Sama daję się nabrać w te wszystkie pułapki i nakręcam zupełnie niepotrzebnie przy wielu kwestiach.
Myślę, że w XX. wieku i poronienie było tematem tabu. Stąd przesąd, żeby nikomu nie mówić przynajmniej przed upływem pierwszego trymestru. I to niestety jest straszne, że jeśli coś się stało ciężarne zostawały z tym same.
Podsumowując cieszy mnie dziś dostęp do badań, do ubrań i wygód dla kobiet i dziecka, ale może ciąża kiedyś była czymś bardziej zwykłym, normalnym, naturalnym i nie budziła tyle niepokoju co teraz? Sama nie wiem.
A jakie jest Wasze zdanie o ciąży XX. i XXI. wieku?
A mnie od razu przyszła na myśl ilość badań w trakcie ciąży kiedyś i dziś. Z tego co opowiadała mi mama i teściowa - one w trakcie ich ciąży miały badania usg 2 razy. Dziś ciążę kontroluje się raz w miesiącu, a w przypadkach zagrożonych jeszcze częściej. Ale wiesz o czym jeszcze pomyślałam? Że ciąża XX. wieku jest ciążą "normalną/zwyczajną", z reguły łatwo osiągalną, a ciąża XXI. wieku jest raczej ciążą często nieosiagalną lub wywalczoną po kilku-kilkunastu latach.
OdpowiedzUsuńFaktycznie badania, kontrole to wszystko jest na plus. Tylko do tego warto mieć lekarza, ja na takiego trafiłam, co wprowadza spokój, bez zbędnej paniki i szaleństwa. Z racji że trochę mam o tym pojęcie, więcej badań robię na własną rękę (lekko przesadzając). Moja mama też wspomina, że ona w ciąży bardzo późno poszła w ogóle do lekarza, nie tak jak my teraz. Tylko obecnie ciąża wydaje się być "towarem deficytowym". Może niefortunne porównanie, ale trochę coś w tym jest, że trzeba dużo walki i sił, żeby się udało.
OdpowiedzUsuń