Czas ucieka jak szalony.

Nie chciałam wierzyć w to, że czas zacznie płynąć szybciej, ale doświadczam tego coraz częściej. Czuję się dobrze, ale szybciej się męczę, wiele rzeczy muszę robić z podejściem na kilka razy. Pewnie to też moja ostrożność nie pozwala mi funkcjonować na pełnych obrotach, ale tak czy inaczej każda czynność zdaje się pochłaniać więcej czasu niż dotychczas. 
Ostatnio zabraliśmy się za drobny "lifting" sypialni, więc planowanie, pomoc mężowi, oczywiście w ramach moich możliwości, zabrały kilka dobrych dni. Wydarzenia rodzinne, a w związku z tym wyjazd do domu rodzinnego również pochłonęły sekundy z mojego czasu.
Postanowiłam także ruszyć z wyprawką dla maluszka. W końcu zostały 3 miesiące, a kupić wszystko w jednym momencie nie da rady. Warto rozłożyć te wydatki na kilka miesięcy. W kolejnym poście postaram się napisać, co wg mnie powinno się znaleźć w takiej wyprawce, a może ktoś zechce ją uzupełnić, bo na pewno coś pominęłam.
Mój brzuszek zrobił się już całkiem spory, aż ciężko mi uwierzyć, że może być jeszcze większy. Nasza córeczka raczej jest spokojna, oby tak jej zostało po porodzie. Fika różne koziołki, kopie, miewa czkawkę, ale przyznam, że dla mnie to niesamowicie przyjemne uczucie. Czasem jak za długo nie daje o sobie znać, to panikuję, czy na pewno jest ok. Ale jak tylko się rusza mam pewność, że Jej serduszko bije. Za tydzień kolejna wizyta u lekarza, mam nadzieję, że pozytywna. Przed wizytą czekają mnie jeszcze badania, w tym test obciążenia glukozą... ehh, podobno średnie doznania ma się po tym badaniu, ale cóż dla szczęścia można zrobić wszystko.
Skompletowałam sobie już kilka ubranek dla Naszego Skarba. Przeszukałam tony stron internetowych i odwiedziłam parę sklepów (na wyprzedaży można złapać jakieś okazy). Choć przyznam, że wczoraj zrobiło mi się nieco przykro. Weszłam do Smyka. Na wieszakach pełno ślicznych ubrań z nowej kolekcji. Zerknęłam na ceny. Przerażająco wysokie. Pomyślałam sobie, że bardzo mi z tym źle, że nie mogę wejść do jednego sklepu, kupić pełnej wyprawki nie przejmując się pieniędzmi. Wiem, to nie jest najważniejsze, ale troszkę szkoda. Może dlatego, że zastanawiam się nad każdą wydaną złotówką pomyślałam sobie, że ciężko wydać dużą kasę na ubranka, które wystarczą na kilka tygodni, może miesięcy. Jednak te co wybrałam też są słodkie i śliczne i już nie mogę się doczekać, aż nasza córeczka będzie miała je na sobie. Jednak ubranka, to tylko kropla w morzu potrzeb, ale o tym w kolejnym poście.
Trzymajcie się i dbajcie o każdą chwilę, która ucieka nam przez palce.

Komentarze

  1. To trochę taki paradoks, że rzeczy dla malutkich dzieci są takie drogie, bo biorąc pod uwagę proporcje to wychodzi na to,że są one droższe od rzeczy dla dorosłych. Wiadomo, że dla dzieciątka chcemy wszystkiego co najlepsze, ale nie martw się o to - droższe to nie znaczy lepsze, we wszystkim trzeba znaleźć ten złoty środek :) Poza tym Twoje maleństwo będzie miało cudownych rodziców i to jest właśnie najdroższe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Tobie za te słowa. Szczególnie te na końcu, masz rację, postaramy się być najlepszymi rodzicami dla naszej córeczki. Czekamy na nią z niecierpliwością. Nie jest właściwie ważne czy będzie miała na sobie śpiochy za 80 zł czy za 30 zł. Chcę tylko żeby była szczęśliwa i żebyśmy mieli w końcu nasze słoneczko. Czego i Wam życzymy 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio również zaczęłam rozglądać się za ubraniami dla małej i mnie również przerażają ceny, ale ja nie mam parcia jakiegoś że młoda musi mieć wszystko z wysokiej półki. Jak na razie większość ubranek kupiłam używanych i wcale się tego nie wstydzę- zapisałam się do dwóch grup na facebooku i udało mi się upolować mnóstwo ślicznych, zupełnie niezniszczonych ubrań, dodam że firmowych- NEXT, H&M, Marks&Spencer itp, w powalających cenach 10,15,20 zł :) Ubrania są z super jakości bawełny i jestem z tego wyboru bardzo zadowolona. Jadę i wybieram to co mi się podoba, prawie jak w sklepie :)
    Dziś pojechaliśmy po wózek- może trochę wcześnie- kończę dopiero piąty miesiąc, ale znalazłam idealnie taki o jakim marzyłam 1000 zł tańszy niż w nowy w sklepie, a ten co kupiliśmy nie ma nawet roku, bo dziewczyna kupiła go pod koniec kwietnia 2017. I powiem szczerze, że kamień mi spadł z serca, że jedna sprawa- finansowo ciężka- z głowy już.
    A jeśli chodzi o ubrania- w Tesco z firmy F&F są śliczne, w b. dobrej cenie (jedno body ok 13 zł, 5-cio paki 44) a jakościowo bardzo dobre. Poleciły mi koleżanki i faktycznie mogę im przyznać rację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście też nie mam parcia na "markowe" drogie ubranka, tym bardziej, że maluch długo w niczym nie chodzi, bo szybko rośnie. Ja sporo kupiłam w sklepie internetowym wyprawki-dzieciece.pl.
      Ale czasami przykro mi z powodu nierówności świata i niesprawiedliwości.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty