W oczekiwaniu na 37+
Minęły Święta, a my tuż po, mieliśmy wizytę u lekarza.
35 tydzień 3 dzień.
Najpierw wykonane KTG: czynność skurczowa macicy w porządku, pojedyncze, delikatne skurcze, ale jeszcze nie porodowe. Serduszko Naszego Maleństwa jak dzwon, bije prawidłowo. Jednak kolejne badanie nie przyniosło już tak radosnych wieści. Doktor zbadał szyjkę i padły słowa, których chyba jeszcze się nie spodziewałam. Szyjka zamknięta, ale skraca się, rozpulchniona, Młodej spieszy się na Świat, ponieważ już bardzo mocno uciska główką na szyjkę. Później badanie USG, tam wszystko w porządku. Wiktoria waży 2,5kg, pozostałe wymiary też prawidłowe. Moja mała kruszynka ze swoimi długimi nóżkami :).
Niby wszystko dobrze, lekarz mnie uspokoił, jednak powiedział, że przez dwa tygodnie mam się oszczędzać, nie dźwigać, nie chodzić zbyt długo, raczej taki typ leniwca, leżenie i półsiedzenie, tak, aby nie działała siła grawitacji, żeby główka nie uciskała szyjki tak mocno.
Dobrze byłoby, żeby Młoda wytrzymała w brzuszku jeszcze dwa tygodnie, a wtedy już spokojnie może dojść do porodu. No więc się oszczędzam, choć to cholernie trudne, bo jak się okazało, ja nie potrafię odpoczywać. Siedzieć i nic nie robić, nie dla mnie. Prosić o wszystko męża, też nie dla mnie. Nie gotować, nie sprzątać, to kurcze nie jestem ja. A tu teraz powinny być ostatnie przygotowania do powitania Szkraba w domku. No, ale przecież dla Młodej zrobię wszystko.
Wczoraj dokonałam ostatnie zakupy, które są niezbędne na początek. Kolejny tydzień będzie drugie pranie ubranek, pieluszek, kocyków, pościeli itp. Torbę wstępnie spakuję dziś, no i będziemy czekać, aby osiągnąć magiczne 37+.
Termin z miesiączki na 7.05, ale doktor obstawia koniec kwietnia. Czy my na pewno jesteśmy gotowi? Zaczęłam o tym myśleć i wiecie co, chyba się boję. Nie porodu, nie bólu, ale tego, czy będę potrafiła dać mojej kruszynce to co dla niej najlepsze i czy będę wiedziała, jak jej pomóc, kiedy będzie jej źle. Czy będę dobrą mamą?
Oj na razie nie wyobrażam sobie usłyszeć takie cos na rutynowej wizycie 🙈
OdpowiedzUsuńJak mi przychodzą do głowy jakieś obawy co do tego jak to będzie z własnym dzieckiem to od razu pocieszam sie tym ze jeśli nie będzie ciężko chore to juz tyle wystarczy do szczęścia a reszta to błachostki. No i sam fakt ze my te dzieci będziemy mieć a mogłybyśmy dalej należeć do bezdzietnego grona. Te 2 argumenty mnie jakoś uspokajają...
Trzymam kciuki żeby wszystko poszło po Twojej myśli 💋
Wiesz 35 tydzień, to już zagrożenia nie ma. Tylko to jeszcze taka kruszynka, wiec niech troszkę podrośnie. Chociaż ja urodziłam się dwa tygodnie po terminie, a ważyłam właśnie 2,5kg. Mam zatem nadzieję, że do końca kwietnia jeszcze Młoda wytrzyma w brzuszku.
UsuńOczywiście masz rację, sam fakt, że po wszystkich przeżyciach będziemy mieć dziecko jest tak wielkim plusem, że wszystko inne to pestka, tylko myślałam, że lepiej się przygotuję do macierzyństwa, a te miesiące tak szybko minęły...
Dziękuję, A Tobie życzę do końca tylko dobrych wiadomości. :)
Uważaj na siebie, leż i wyręczaj się innymi. Dwa tygodnie to już dużo nie zostało. Dasz radę.Ja jestem w gorszej sytuacji, bo przede mną jeszcze długa droga... ale wiem, dokładnie co czujesz :(
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, jestem pewna, że wszystko zakończy się dobrze. 37tc to praktycznie o czasie. Nic złego nie będzie Malutkiej.
Skończony 35 tydzień, to też nic złego. Nie martwię się aż tak bardzo. Stresowałabym się, gdyby był to 30tc. Zdaje się, że z każdym kolejnym kopniakiem uwierzyła, że już będzie dobrze. Wydaje mi się po prostu, że zaskoczyła mnie ta informacja. Chciałam wcześniej niż termin, ale myślałam o 38tc, a nie teraz, więc mam nadzieję, że dotrwam. Liczyłam się z porodem na koniec kwietnia, ale na trzy pierwsze tygodnie tego miesiąca miałam jeszcze całkiem sporo planów po prostu.
UsuńNiestety mąż, nawet najcudowniejszy wszystkiego nie zrobi, bynajmniej nie tak po kobiecemu, stąd zaskoczyła mnie ta sytuacja.
No nic będę wskazywać palcem i zdam się na pomoc mamy, jak tylko pojedziemy do szpitala, aby przyjechała i pomogła w przygotowaniu mieszkania na przyjazd maluszka.
Marysiu Tobie dziękuję za słowa wsparcia :* U Was będzie wszystko ok, nie denerwuj się.
Moja mama obiecała, że co tydzień będzie przyjeżdżać robić mi weekendowe sprzątanie. Podobnie jak Ty jestem osobą bardzo samodzielną, nie lubię się wyręczać innymi, ale muszę leżeć dla mojego Maleństwa mogę się poświęcić. Oby tylko nic jej się nie stało..chyba bym umarła..
UsuńMasz rację, trzeba być dobrej myśli. Nie można płakać, tylko trzeba być silnym dla naszych Skarbów :))
Wiesz, ja ostatnio zapuściłam się trochę w puszczę internetowych artykułów o noworodkach, ich pielęgnacji i odpowiedniej opiece i wtedy otworzyłam szeroko oczy i stwierdziłam, że ja tak bardzo pragnę być mamą i tak bardzo chcę wszystkiego co najlepsze dla mojego dziecka, że ja nie wiem czy temu wszystkiemu sprostam... Tryb "mama" podobno włącza się automatycznie, więc jestem pewna, że sobie poradzę, ale po raz pierwszy ogarnęło mnie takie delikatne przerażenie... Dlatego bardzo rozumiem Twoje ostatnie pytanie, ale nie martw się, u Ciebie tryb "mama" też włączy się automatycznie :))) I wszystko będzie dobrze, tylko bardzo dbaj o siebie :***
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa wsparcia 😘 podobno tak jest jak piszesz, oby! Masakra zaczynam bać się coraz bardziej, że to będzie lada moment, a ja nie zdążyłam wszystkiego ogarnąć... Chyba się boję. Nie porodu, ale tego czy nie pominę jakiegoś ważnego momentu, albo, że nie zdążę z czymś, co powinnam zrobić ja, a nie kto inny. Mój perfekcjonizm mnie zabija... Ratunku!
UsuńMiej dla siebie trochę więcej litości i nie ciśnij tak siebie o wszystko, bo będziesz się tylko przez to stresować. Masz teraz 2 tygodnie leżenia, więc weź laptopa na kolanka, zrób sobie "check-listę" i na spokojnie odznacz sobie co masz już zrobione, a co jeszcze powinnaś załatwić. Tak będzie najłatwiej i chyba najspokojniej dla Ciebie i dla niuni :)
OdpowiedzUsuńJuż właśnie o tym pomyślałam.
UsuńCzuję się beznadziejna, że gak ciężko mi odpuścić...
Nie czuj się beznadziejna, to normalne, że starasz się wszystkiego dopilnować i dopiąć na ostatni guzik, w końcu czekasz na kogoś najważniejszego na świecie :) Wszystko będzie dobrze, tylko miej w sobie spokój i nie martw się już :*
UsuńDziękuję 😘 😘 😘
UsuńPrzy tworzeniu listy ostatnich przedporodowych zakupów, czytałam o mlekach modyfikowanych i przejrzałam stronę www.bebiprogram.pl i chciałam polecić, bo sporo tam fajnych informacji. 😊 szczególnie od początku ciąży warto sobie poczytać.
OdpowiedzUsuńChyba nikt nie jest na to gotowy, ale to nie znaczy, że to źle :) Po prostu przed Wami nowe wyzwanie, któremu na pewno sprostacie :)
OdpowiedzUsuńTen czas teraz daj sobie na takie zupełne zaciągnięcie hamulca i zwolnienie. Już niedługo Wiktoria będzie z Wami, ale z drugiej strony- to już są Wasze ostatnie chwile tylko we dwoje, to już są ostatnie chwile, kiedy jesteś sama ze sobą :)
Hej :) co u Was słychać? Czekamy na wieści;)
OdpowiedzUsuńWoesci są takie, że od 16.04 Wiktoria jest już z nami. Napiszę więcej jak wrócimy do domku. To byla akcja 😊 jesteśmy mega szczęśliwi 😍❤️😍
UsuńWoooooow jak szybko!!! 😀 To CUDOWNIE, że jesteście już we trójkę i że wszystko jest dobrze!!!!! Kochana gratulacje 😙😙😙 Dawaj nam koniecznie znać jak Wam idzie poznawanie się nawzajem 😙😙😙
UsuńJak tylko wrócimy do domku to napiszę jak to poszlo i jak nam idzie 😍 mała jest cudowna 😍😘❤️😍 na razie trzymajcie kciuki żeby nas dzis wypuścili ze szpitala.
OdpowiedzUsuńTRZYMAMY ❤❤❤ 👗🚼🍼👨👩👧
UsuńIdziemy! Wypis się szykuje, co prawda jeszcze pewnie spędzimy tu pół dnia, ale wizja domu dodaje radości 😊
Usuń😃😃😃 super wieści.tak sobie myślałam, że coś jest na "rzeczy" bo długo się nie odzywałaś 😉😃
UsuńSuper ❤ 😀
UsuńMarysiu intuicja nie zawiodła. Miałam w planie nowy post w poniedziałek, a tu w poniedziałek była już z Nami Wiktoria, nasze słoneczko 🔆 ❤️
UsuńAle numer :) Wchodziłam tu niemal codziennie czekając na nowy post, ale nie zaglądałam w komentarze a tu taka radosna wiadomość :) Pierwsza z nas w tym roku odpakowana :) Gratulacje dzielne dziewczyny :) Wspaniała wiadomość i czekamy w takim razie na konkretną relację z pierwszych dni razem (no i jak do tego doszło i jak przebiegł poród) :)
OdpowiedzUsuńTak obserwuję niektóre blogi (w tym Twój kochana😉) i widzę, że wszędzie tam, gdzie pojawia się maleństwo mama znika na jakiś czas z wirtualnego świata pochłonięta macierzyństwem 🙂 I powiem Ci, że za każdym razem mimo, że brakuje mi tych nowych wpisów i ciekawi mnie co tam słychać u młodej mamy i jej maleństwa to wpadam w taką refleksję, że nieopisane jest to szczęście, które właśnie przeżywacie i cieszę się nim razem z Wami 🙂 i trochę nie mogę się doczekać aż pewnego dnia też tak będę miała 🙂
OdpowiedzUsuńJuż nie długo, jestem w trakcie tworzenia nowego wpisu...
UsuńZebrałam się w sobie i już jest - nowy wpis. Zapraszam do lektury :)
OdpowiedzUsuń