Niepłodność, poronienia - dziecko marzeniem życia.

Poranne oglądanie jednego z programów telewizji śniadaniowej natchnęło mnie do napisania tego posta. W programie użyto tytułów: "Dziecko - marzenie życia" oraz "Horror jednej kreski". Właściwie dopiero kiedy pierwszy raz poroniłam zrozumiałam co te słowa znaczą.
Zbliżają się Święta, okazja do spotkań całej rodziny i tysiąca głupich pytań: "Kiedy zdecydujecie się na dziecko?" "Jak tam plany powiększenia rodziny?" "A Wy w końcu kiedy, już tak długo jesteście małżeństwem?" Teraz już wiem, jak te pytania mogą boleć. Kiedy stawiano je nam, zanim zaczęliśmy starać się o dziecko nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Kiedy poroniłam pierwszy raz, był to październik, to wszystko działo się tak szybko, że właściwie jak się domyślacie rodzinka nie była przez nas poinformowana. I wtedy przyszły Święta Bożego Narodzenia. To był moment, w którym zrozumiałam jak można rzucić pytanie i nieświadomie bardzo bardzo zranić. Wiem, że już nigdy sama takiego pytania nie zadam nikomu, nie ma takiej opcji.

Kolejne starania i czekanie na dwie kreski to naprawdę koszmar, choć ja nie czekałam długo, więc mogę tylko sobie wyobrażać co dla kobiety, która czeka na pozytywny test, miesiącami, latami, znaczy brak tej drugiej kreski na teście. Naprawdę horror. 

Pragnienie posiadania potomstwa jest tak silne, że może burzyć relacje rodzinne, małżeństwo. Nasi partnerzy są z nami, ale dla nich nie jest to, aż tak silne pragnienie jak u nas kobiet. Więc z czasem nasza obsesja na temat ciąży może zaburzyć relacje partnerskie. 

Kiedy starasz się o dziecko Twoje przyjaźnie również mogą mieć problem z przetrwaniem. Kiedy wszystkie koleżanki, znajome mają dzieci, w pewnym momencie zaczynasz czuć się obco, nie masz doświadczeń, nie masz o czym rozmawiać, a słuchanie o dzieciach tak bardzo kłuje w serce. 

Wówczas gdy dowiadujesz się, że ktoś Tobie bliski jest w ciąży trzeba to przyznać, że czujesz zazdrość, nie życzysz nikomu źle, ale myślisz, czemu nie ja?

Choć, tak jak wspomniałam nie starałam się długo, przez czas poronień i kolejnych starań byłam narażona na to wszystko o czym piszę i współczuję każdej kobiecie, która stara się, chce i nie ma żadnego wpływu na swój los, a od świata dostaje ból. 



Komentarze

  1. Czytam Twój wpis i czuję się jakbym czytała o sobie... Relacje z dalszą rodziną i przyjaciółmi, którzy mają już dzieci praktycznie zanikają, chęć siedzenia w czterech ścianach i nie pokazywania się światu, a na dodatek łzy stające w oczach, kiedy ktoś zaczyna rozmawiać lub wypytywać o dzieci :( Cieszę się, że TVN poświęcił chwilę dla tego tematu, choć i tak uważam, że mówi się o tym zbyt mało, a pojęcie "niepłodności" jest mało znane społeczeństwu. Tak bardzo nie mogę się doczekać kiedy ten stan minie i będę mogła cieszyć się, że moje pragnienie się spełnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również cieszy mnie, że temat niepłodności czy też poronień bardzo powoli przestaje być tematem tabu (ostatnio był też wątek o kobietach, które poroniły) Jak ich słuchałam to rozumiałam o czym mówią co czują, ja czułam to samo... To wszystko co wyżej napisałam również dotyczy mnie, więc rozumiem wszystko.
    I wierzę, że spełni się również Twoje marzenie. 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty