Co u nas?!

Ponad rok temu dowiedziałam się, że znowu jestem w ciąży, a dziś, 10 minut temu na moich rękach zasnął Skarb, miłość mojego życia, cud, o który tak się bałam przez całe 9 miesięcy. Na początku po porodzie też panikowałam, a teraz jest trochę inaczej. Oczywiście, że martwię się o moje dziecko, ale jestem już bardziej spokojna. 
Co u nas?


Ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu, lecz jego brak nie wynika z problemów z Wiktorią, ale z naszego urlopu i małego remontu mieszkania. Byliśmy trochę u rodzinki, a potem wróciliśmy, żeby 5 dni poświęcić na zmiany w domu. Remont z małym szkrabem łatwy nie jest, ale Wiktoria była w tym wszystkim bardzo kochana, spokojna i wyrozumiała. Zostało mi jeszcze trochę sprzątania, bo wszystko było/jest w kurzu, ale nastąpił już większy spokój, a ja mam czas na pisanie. 
Wiktoria skończyła 4,5 miesiąca, a ja nawet nie wiem, kiedy ten czas upłynął. Rozpoczęliśmy już rozszerzanie diety. Nasze dziecko poznaje zmiksowane na papkę warzywka, a od kilku dni również owoce. Kiedy nastał dzień podania innego posiłku niż mleko, byłam pełna entuzjazmu. Liczyłam, że Wiktoria również się ucieszy, bo kiedy my coś jemy to patrzy jakby chciała też spróbować tego, co mamy na talerzach. Jednak nasze dziecko chwyciło tylko pół łyżeczki marchewki, zrobiło krzywą minkę i na tym się skończyło. Na szczęście z dnia na dzień było lepiej. Zwiększaliśmy posiłki o kolejne łyżeczki, aż doszliśmy do etapu, kiedy mogliśmy odstawić mleko, zamieniając je na warzywny obiadek i owocowy deser. Wiktoria poznaje różne smaki i raczej nie wybrzydza. Pasuje jej marchewka, ziemniaki, brokuły, cukinia, zupa jarzynowa. Na tą chwilę zaufałam "słoiczkom". Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Zgłębiłam temat, wiem, że są dobrze przebadane i skład mają całkiem ok. Trochę bałam się gotować, bo ogródka i własnych produktów nie mam, a to co kupię w sklepie mogłoby być nieodpowiednie. Jak Wiki skończy pół roku to zaryzykuję i będę gotować. 
Na tą chwilę mamy wypracowany rytm dnia, Młoda przesypia noce, nadal w naszym łóżku, ale z naszego wyboru. W ciągu dnia są 3 drzemki, po 1-2h. Niestety rzadko zdarza się jej zasnąć tak po prostu. Muszę ją zawsze utulić. Przez pozostałe chwile Wiki jest aktywna, wymagająca zainteresowania. Lubi kiedy śpiewamy, opowiadamy bajki. Potrafi śmiać się w głos :) Wszystko ją interesuje i kombinuje na wszelkie sposoby, jak zmienić pozycję swojego ciała. Leżąc na plecach obraca się na boki. Będąc na brzuszku próbuje odwrócić się na plecki. Czasem już się jej udaje. A leżąc w leżaczku, czy na naszych kolanach zgina głowę i klatkę piersiową, tak, jakby chciała usiąść. W związku z powyższym żegnamy się już z gondolą, bo nasze dziecko i tak nie śpi na spacerach, a pół leżąco w spacerówce będzie miała lepszy widok na świat. :)
Niesamowite jest obserwowanie tego rozwoju. A uśmiech dziecka to najpiękniejszy i najszczerszy uśmiech na świecie i dziękuję za ten uśmiech każdego dnia.
Przed nami jeszcze wyjazd nad morze. Ciekawa jestem jak Wiki będzie się zachwycać nowym miejscem. Ale o tym już wkrótce...

Komentarze

  1. Ale cudnie się czyta takie wpisy 😍 A ten śmiech w głos spowodował śmiech również u mnie, już sobie wyobrażam tą małą słodką istotkę śmiejącą się i zaczepiającą Was podczas posiłku czy wykonywania codziennych czynności 🤩 I powiedz kiedy zleciały te 4,5 miesiąca... 🙂
    Wyjazd nad morze napewno będzie udany (zresztą tak jak ten ostatni ;)) A mogę zapytać jakie morskie strony odwiedzacie? A co to za remont Wam się przytrafił teraz? Zmienialiście jakieś duże rzeczy? Choć w sumie jeśli chodzi o kurz to z doświadczenia wiem, że wcale wiele nie trzeba robić, żeby syf był wszędzie :) Mój mąż jakiś czas temu odświeżał ścianę w kuchni i przed malowaniem wykonał kilka szlifów, bo były pęknięcia na ścianie, do sprzątania był cały dom, bo biało było dosłownie WSZĘDZIE, więc powiedziałam, że następnym razem jak remont to od razu wszystkie pomieszczenia 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie ten jej uśmiech i to jak się domaga uwagi bywa słodkie i zabawne. 😊 Grunt, że już mogę się najeść, posprzątać, możemy wyjść do znajomych i na zakupy, nawet ostatnio byliśmy w restauracji. Nie jest tak jak w pierwszych dwóch miesiącach, że nie mogliśmy jej odłożyć. A minęło niesamowicie szybko.
    Jeśli chodzi o wyjazd nad morze to tym razem na dłużej w rejon Trójmiasta. 😊
    A remont niby drobny, niby nie. Wymiana podłóg, żeby Młoda miała po czym śmigać na kolanach. Tylko trzeba było skuć płytki i stąd ten kurz. Mogliśmy pomyśleć o tym wcześniej jeszcze przed narodzinami, ale wtedy na to nie wpadłam. Bałam się trochę, ale przetrwaliśmy. Na czas kucia znikałyśmy z Wiktorią w domu, a pozostałe hałasy już jej nie przeszkadzały. 😊
    Już niedługo i Wasz Skarb będzie z Wami. Już się nie mogę doczekać, aż Ty będziesz o Was pisać 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to trochę poszaleliście, ale faktycznie lepiej teraz niż jak Wiki będzie bardziej mobilna i będzie zaglądać i uciekać w każdy kąt 😉 Hihi to też będzie ciekawy czas, jak będzie wszędzie spierdzielać 😁😁😁
      Oj ja sama nie mogę się tego doczekać, choć wiem, że na początku zapewne na jakiś czas zniknę w otchłani nowego towarzystwa i nowych wyzwań tak jak w sumie każda z Was 😉 Ale napewno wrócę 😊😊😊

      Usuń
    2. Nie pozwolimy Ci zniknąć na zawsze nie obawiaj się. 😊

      Usuń
  3. Nie śpi na spacerze? A w samochodzie?
    Mam nadzieję, że sympatia do warzyw jej zostanie.
    Dużo zdrówka dla Wiki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na spacerach ogląda świat, każde drzewo nad jej głową, czasem zaśnie, ale na krótko. A w samochodzie różnie, raz śpi, raz nie 😊
      Dziękujemy 😊 😘

      Usuń
  4. Przy rozszerzaniu diety też dawałam synkowi słoiczki, są wygodne, można je wszędzie zabrać, a on bardzo je lubił. Nie mam wyrzutów z tego powodu. Macierzyństwo to ciężki kawałek chleba, ale dziecko wszystko wynagradza :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wystarczy jeden uśmiech, żeby poprawić humor :)
      A co do słoiczków, to mnie przekonuje fakt, że są przebadane. Ostatnio pokusiłam się o ugotowanie jarzyn i zrobienie papki i smakowała tak samo, jak to ze słoiczka, więc nie mam wyrzutów, bo to co daję, nie jest złe.

      Usuń
  5. Warzywa do słoiczkow spełniają te same normy, co warzywa do marketów. Mi też ciężko było się przełamać, ale teraz już podaję sklepowe bez wyrzutów sumienia. Natomiast podziwiam wszystkich rodziców, którzy zdecydowali się rozszerzać dietę po 4 mscu. Pomijając fakt, że zalecenia są raczej takie, by opozniac ten moment, to naprawdę blogo wspominam czas, gdy nie musiałam się martwić o to, co dam dziecki do jedzenia i czy ono to zje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie aktualne zalecenia są takie żeby nie opóźniać wprowadzenia nowych pokarmów. Oczywiście w przypadku KP mówi się o wyłącznym karmieniu w ten sposób do 6.mż. Jednak po ukończeniu 4. miesięcy należy wprowadzić inne produkty niż mleko. I nie ma co tu nikogo podziwiać. A co do słoiczków to podobno są lepiej przebadane niż warzywa marketowe, ale pewności nie mam. Jak będzie czas będę gotować, jak go nie mam będą słoiczki i tyle. 😊

      Usuń
    2. Zapoznaj się ze schematem żywienia niemowląt.

      Usuń
  6. Sesi, nie ma czegoś takiego jak schemat żywienia niemowląt. Już nie ma. Nie ma znaczenia, co najpierw podasz i w jakiej kolejności. Aktualne zalecenia mówią, by karmić dzieci wyłącznie mlekiem do 6 m.ż., a potem wprowadzać nowe produkty, jeśli dziecko jest gotowe. Zalecenia mówią też, by nie rozszerzać diety przed 4 m.ż.,a więc to jest najwcześniejszy moment, ale nie zalecany. Ja dostałam takie zalecenia na szkole rodzenia, w szpitalu, i znalazłam potwierdzenie na bardzo wartościowych stronach: szpinakrobibleee.pl i na blogu dietetyczki Małgorzaty Jackowskiej. Każdy lekarz, który zaleca marcheweczkę i kaszkę w 4 miesiącu to niestety lekarz, który nie aktualizuje swojej wiedzy :(

    A co do słoiczkow - nie są lepiej przebadane. Co więcej niektóre mają koszmarny skład. Niestety tak jest z wieloma produktami dla niemowląt. Np. tzw. kaszki dla dzieci. Nigdy takiej nie kupiłam i nie kupię. Analizę kaszek robiła swego czasu autorka strony wymagające.pl - też polecam.

    OdpowiedzUsuń
  7. http://malgorzatajackowska.com/2015/03/16/czym-sie-rozni-cztery-od-szesciu-czyli-o-tym-kiedy-rozszerzac-diete-niemowlecia/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście wartościowe strony, a może tak poczytać coś na stronie Instytutu Matki i Dziecka, albo WHO (światowej organizacji zdrowia). Oczywiście że jest coś takiego jak schemat żywienia niemowląt i on się aktualizuje co rocznie. A nie trzeba pytać lekarza o rozszerzenie diety i to nie lekarze to zalecają. A nowe produkty należy wprowadzić możliwie szybko a nie opóźniać ten temat.

      "Od około szóstego miesiąca życia wyłączne karmienie naturalne lub mlekiem
      początkowym przestaje zapewniać właściwą podaż energii, białka, żelaza,
      cynku i niektórych witamin, dlatego konieczne jest wprowadzanie produk-
      tów uzupełniających. Żywność uzupełniająca to wszystkie pokarmy stałe lub
      płynne inne niż pokarm naturalny czy produkty zastępujące pokarm matki.
      Rozszerzanie diety niemowlęcia należy rozpocząć po ukończeniu przez nie
      17. tygodnia życia, ale nie później niż w 26. tygodniu życia."
      https://www.google.pl/url?sa=t&source=web&rct=j&url=http://www.imid.med.pl/images/do-pobrania/Zywienie_niemowlat_www.pdf&ved=2ahUKEwi05L337qvdAhUCDSwKHTpmD-sQFjASegQIABAB&usg=AOvVaw3Fd2J4oLkDKcJzTuGDciQ8

      Usuń
  8. Już się nie będę powtarzać, Jackowska chyba wyczerpała temat jeśli chodzi o różnicę między 4 a 6 miesiącem. Mówisz, że nie należy opoźniac wprowadzania pokarmów - dlaczego? Brzmi jak jakieś "prowokacje glutenowe", co jest już nieaktualne. Natomiast stabilne siedzenie to kwestia zasadnicza. Mój syn nawet mając 6 miesięcy nie siedział stabilnie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tym zelazem to jest oczywiście ważna sprawa, choć sama cytujesz, że te zapasy kończą się ok. 6 msca, a nie 4. Natomiast prawda jest taka, że niemowlęta są podatne na niedobory żelaza i uzupełnia się je odpowiednimi preparatami (jeśli badania wykażą konieczność). Bo co jeśli dziecko nie chce jeść? Wypycha łyżeczkę językiem (oznaka niegotowosci), odwraca głowę, zaciska usta, pluje? Wciskanie na siłę, bo żelazo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kompletnie się nie rozumiemy. Przecież ja napisałam że wyłączne karmienie piersią do 6.mż jest ok i to już w pierwszym komentarzu, odpowiedzi NA Twój komentarz.
      A nie opóźniać to nie opóźniać, można zacząć po 17. tygodniu i jeśli dziecko będzie na to gotowe, no to czemu przedłużać ten temat. To nie jest żadna prowokacja i przestań krytykować. Dziecko musi się rozwijać, jego rozwój to też zmiana sposobu żywienia, więc czemu odwlekać temat, jeśli dziecko je warzywa, a samo mleko po 6.mż nie zaspokaja już pełnych wartości odżywczych. Po co narażać dziecko na badania i suplementy, skoro lepiej podać jedzenie. Problem rzeczywiście się pojawia jeśli dziecko nie chce jeść, ale jeśli je to o co chodzi?
      Każde dziecko jest inne, dlatego nie ma stałych reguł, co kiedy dziecko ma robić, jest przedział wiekowy dla danych czynności i rodzic ma obserwować kiedy na co jego dziecko staje się gotowe.
      I nie potrzebna stała się dyskusja tylko od tego, że napisałam, że nie ma co podziwiać rodziców dających jedzenie inne niż mleko od ukończenia 4mz. Bo nie ma, widocznie ich dziecko jest na to gotowe. Je chętnie, nie ma problemów. Rozumiesz?
      I naprawdę z dobrego serca Tobie życzę, nie wzoruj się na blogach, czy dietetyczkach, bo to jest każdego indywidualna interpretacja. Przeczytaj wartościowe strony z zaleceniami żywienia i SAMA je zinterpretuj i dostosuj do swojego dziecka.

      Usuń
  10. W jednym się zgadzamy - dzieci są różne, trzeba je obserwować i za nimi podążać. Natomiast rada, by samemu interpretować zalecenia - nie zgadzam się, szukam autorytetów, bo nie znam się na wszystkim. Rodziców, którzy podają jedzenie wcześniej niż później podziwiam, może zrozumiesz o co mi chodzi, jak zaczniesz podawać 5 posiłków. Ja jestem sama, bez pomocy babć, cioć itp. i uwinięcie się z przygotowywaniem posiłków to niezła sztuka. Dlatego też zaczęłam podawać posiłki jak syn miał 6.5 msca. Na rękę mi było, że dopiero wtedy zaczął stabilnie siedzieć (z podparciem). Podobno zbyt wczesne rozszerzanie diety może powodować alergie, czytałam, że bardzo prawdopodobne, iż zalecenia będą szły w stronę opóźnienia rozszerzania diety nawet do np. 8 msca. No ale to pieśń przyszłości. Ja Cię nie krytykuje, jesteś mama swojego dziecka, najlepsza mama i najlepiej wiesz co dla niego dobre. A z tą prowokacja glutenową to kilka lat temu były takie właśnie zalecenia, ale badania pokazały, że wczesne podanie glutenu nie chroni przed celiakią i zalecenia zmieniono. Tylko tyle, żadnych podtekstów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mam wsparcia cioć, ani babć, ponieważ mieszkają ponad 100km od nas i też jesteśmy sami. Jakbyś poczytała więcej moich wpisów to byś doczytała, że do 4 miesiąca moje dziecko było właściwie nie do odłożenia, cały czas na rękach, a do 3 miesiąca nie mogłam zjeść, pić, pójść do toalety, bo mała cały czas mnie potrzebowała.
      Ale podgrzanie słoiczkach to tyle samo co przygotowanie mleka, więc nie widzę w tym problemu. Nawet gotując jedzenie samemu można zrobić przeciery i zapasteryzować, stworzyć własne słoiczki.
      A co do tego glutenu, to z tego co się orientuję to własne będziemy powracać do tego, że nie jest zły i nie ma potrzeby redukować go w diecie, czy też nie wprowadzać u dzieci.
      Moje dziecko w 5 miesiącu życia też nie siedzi stabilnie, ale to nie jest kluczem do żywienia.
      Chodzi oto, że po 17 tygodniu życia możesz spróbować coś podać, ja podałam, przez pierwsze dwa tygodnie Wiktoria uczyła się smaków i jedzenia łyżeczką, z dnia na dzień było lepiej, nie było problemów z brzuszkiem to powiedz mi dlaczego miałam tego nie robić?
      To naprawdę nie jest do podziwiania, bo ani ja, ani rodzice, którzy tak robią nie robią nic nadzwyczajnego. Po prostu poczytali zalecenia, spróbowali, dziecko było gotowe, bo skoro je no to było gotowe i tyle.
      I ostatnia kwestia jest taka, że oczywiście nikt z nas nie zna się na wszystkim, ale zna najlepiej własne dziecko i wszelkie zalecenia, nie tylko te dotyczące żywienia podają jakieś ramy czasowe, a Ty jako rodzic, właśnie znając swoje dziecko decydujesz się na coś albo nie. Fachowiec nawet najlepszy, zna tylko normy, zalecenia, ocenia zdrowie dziecka, ale nie zna go tak jak Ty.
      A tak na marginesie to wiele tych wszystkich zaleceń to wymysł tych czasów, wątpię, żeby kiedyś tak analizowano wprowadzanie nowych posiłków i ludzie żyją, jakoś się rozwinęli i jest ok. Jednak to tylko moja interpretacja.

      Usuń
  11. Gluten jest spoko, ja nie z tych co widzą w nim całe zło świata. Po prostu swego czasu uważano że wcześniejsze podawanie glutenu może uchronić przed celiakią. Teraz wiadomo już, że tak nie jest i gluten podaję się wtedy, co wszystko inne. Co do siedzenia: no jednak jest kluczowe, no tylko w tej pozycji można bezpiecznie odkaszlnąć w razie zakrztuszenia.ryzyko zakrztuszenia papka jest większe niż kawałkiem, zwłaszcza gdy łyżeczka jest wmuszona. Ja się zakrztuszenia strasznie bałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tym, jak straciłam dwoje dzieci, boję się i bałam o Wiktorię bardzo, ale próbuję trochę opuścić, przecież nie będzie żyła pod kloszem. Nie myślę i nie zakładam zadławienia. Karmimy się w leżaczku (ma znaczenie, jaki to jest leżaczek i jaka jest pozycja, to fakt). Nie wypcham na siłę, Wiktoria sama otwiera buzię, więc naprawdę nie będę jej odbierać tego jedzenia, skoro jest gotowa.
      Chociaż z tym siedzeniem to słyszałam, że istotne bardzo przy metodzie BLW, a łyżeczką większość mam karmi w leżaczku. 😉

      Usuń
  12. Mrozi mnie jak słyszę o lezaczku, bo spróbuj sama cokolwiek jeść w pozycji pollezacej.dodaj do tego fakt, że Ty umiesz jeść, a dziecko się uczy i nie ma takiej kontroli nad jedzeniem w buzi jak Ty. Życzę, żeby nic wam się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzisz z domu czy w ogóle nie, bo może się coś stać?
      Przerażasz mnie ze swoim podejściem.
      Napisałam że ma znaczenie jaki to leżaczek i jaka jest w nim pozycja. Moje dziecko do karmienia prawie siedzi, więc nie je na półleżąco tak jak napisałaś.

      Usuń
  13. Wiesz, każdy robi jak uważa. Leżaczek jak sama nazwa wskazuje jest do leżenia. Jeśli karmisz dziecko w czymś, w czym siedzi, to jest to krzesełko. Dla mnie jedna i druga opcja są nie do przyjęcia - na leżąco się nie je, 4 miesięcznego dziecka się nie sadza. Oczywiście wypadki zdarzają się zawsze i wszędzie, ale raczej nie działam na szkodę swoją i swojego dziecka. Tym komentarzem kończę dyskusję,bo szczerze mówiąc boję się, że zaraz dowiem się, że dajesz dziecku herbatę z kopru, wsadzasz do chodzika albo zostawiasz same w domu. W żadnym komentarzu nie chciałam być niemiła,nieuprzejma itd. Jednak w głowie mi się nie mieści postępowanie tak na opak z tym, co mówi nauka i zdrowy rozsądek. Do widzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odwiedzaj proszę mojego bloga, bo widzę, że Ty jesteś idealną matką i jedną z tych, które tylko potrafią zwracać uwagę, bo to co robią jest najlepsze i nikt nie może inaczej.
      A powiem Tobie że czytając Twojego bloga uważam, że popełniasz masę błędów, ale już Wasze życie więc się nie wtrącam.
      Tłumaczyć się nie będę, bo do Ciebie nic nie dociera, patrzysz bardzo prostolinijnie na wszystko, nie potrafisz sobie wyobrazić, że nie wszystko jest albo czarne, albo białe. Podkreślę tylko jedno, że nigdy nie działam na szkodę własnego dziecka i nie oceniaj mnie, już kiedyś Ci to napisałam. Żegnam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty