Pleśniawki

Niestety dopadło nas to paskudztwo, po pamiętnej wizycie w szpitalu w drugim tygodniu życia Wiktorii. Prawdopodobną przyczyną mógł być fakt, że nie mogłam skorzystać z oddziałowej kuchni, aby wyparzyć butelki wrzątkiem. Trzy, może cztery dni po powrocie ze szpitala zauważyłam biały nalot (malutkie kropeczki) w buzi Wiktorii i zaczęła się nasza walka. Dzisiaj sprzątając szafkę z lekami natknęłam się na Flumycon, który nam ostatecznie pomógł zwalczyć pleśniawki, ale zanim do tego doszliśmy była długa droga przez inne sposoby i produkty. Być może ktoś z Was również zmaga, bądź będzie zmagał się z tym problemem, dlatego postanowiłam napisać o tym post.

Na początku kiedy maluszek pojawia się na świecie, a potem w domu, warto mimo wszystko zdabać oto, aby jego otoczenie było maksymalnie czyste i pozbawione drobnoustrojów. Oczywiście noworodek nie jest sterylny, ale z każdym dniem traci ochronę pozyskaną w brzuchu mamy, a zanim zdobędzie swoją to warto jednak zweryfikować to z czym ma kontakt. Ponieważ od początku karmimy się butelką, miałam zakupiony zestaw 3 szt. 125ml i wyparzaliśmy je raz dziennie, a między karmieniami myliśmy gorącą wodą z płynem do naczyń. W szpitalu był zaburzony wówczas proces wyparzania i to oraz warunki szpitalne prawdopodobnie pomogło rozwinąć się pleśniawkom.

Pleśniawki łatwo pomylić z resztkami mleka w buzi dziecka. Jednak to drugie łatwo można zetrzeć, a pleśniawek się nie da. Ja dość szybko spostrzegłam, że mamy taki problem i zaczęliśmy działać. Pleśniawki długo niezauważone mogą rozwinąć się i stworzyć "korzuch" na języku, policzkach, podniebieniu, a co za tym idzie spowodować niechęć do jedzenia i apatię u dziecka.

Pleśniawka jest chorobą grzybiczą, a z grzybkami trudno walczyć. Sposobów i produktów jest kilka i pewnie u każdego inny będzie skuteczny.


  1. Dentosept A mini - spray dostępny bez recepty, ulga na afty, pleśniawki i bolesne ząbkowanie. U nas na pleśniawki się nie sprawdził, ale idealnie nadaje się do codziennej higieny jamy ustnej u ząbkującego maluszka.
  2. Cebion - witamina C  w kroplach. Kwaśne środowisko nie sprzyja grzybom. Smarowaliśmy kilka razy dziennie, niestety też nie pomogło. Za to Wiktoria wzmocniła swoją odporność. Może dlatego, kiedy ja miałam bakteryjne zapalenie gardła nie zaraziła się ode mnie, a odchorowała to tylko jako lekkie przeziębienie?!
  3. Aphtin - Preparat stosowany w leczeniu pleśniawek. Polecany przez lekarzy oraz inne mamy. My nie stosowaliśmy, ponieważ mimo wszystko przemówił do mnie fakt, że producent zaleca go dzieciom powyżej 1. roku życia.
  4. Nystatyna w zawiesinie. Lek sprzedawany na receptę. Stosowany w zakażeniach grzybiczych. Antybiotyk działający miejscowo. Przygotowujemy zawiesinę zgodnie z ulotką. Przygotowana ilość wystarcza na 6 dni kuracji.Nystatyna ulotka (klik). Podawana 4 x dziennie po 1ml w regularnych odstępach czasowych. My część wcieraliśmy gazikiem bezpośrednio w pleśniawki, resztę podawaliśmy Wiktorii doustnie, sama rozprowadzała językiem po buzi preparat, po czym troszkę wypluła, a trochę zawsze połknęła. Efekt był widoczny już po 1. dniu stosowania. Niestety minęły dwa, może trzy tygodnie od kuracji, spadek odporności i pleśniawki wróciły. Powtórna kuracja Nystatyną i znów efekt tylko na jakiś czas. Kiedy przyszło to wredne przeziębienie znów wróciły pleśniawki.
  5. Flumycon syrop - lek również na receptę. Silniejszy od nystatyny preparat działający przeciwgrzybiczo. Należy ściśle stosować się do zaleceń i dokładnie obliczyć dawkę zgodnie z ulotką. Stosowaliśmy podobnie jak nystatynę, część wcierając, część dając Wiktorii do połknięcia. Leczenie powinno trwać między 7-30 dni. Flumycon - ulotka (klik). U nas to było coś ok. 20. Pomogło i jak do tej pory paskudztwo nie wróciło. I mam nadzieję, że już nie wróci. Flumycon ma jedną podstawową wadę, może działać hepatotoksycznie, więc trzeba naprawdę wyczerpać inne możliwości, zanim poda się ten właśnie lek.
  6. Fiolet gencjany - podobno skuteczny,  minusem jest fakt, że buzia jest fioletowa. Wielu lekarzy odchodzi jednak od stosowania tej metody.
  7. Poza różnymi lekami znalazłam również informacje o tym, aby pleśniawki posmarować moczem dziecka. Ma to jakiś sens, bo prawidłowy mocz jest jałowy i  o lekko kwaśnym pH. My jednak nie zdecydowaliśmy się na ten sposób. Nie mam przecież pewności, że mocz jest ok. Mogą być pojedyncze bakterie, nie dające żadnych objawów, a w buzi zaszkodzą.
Kiedy już zwalczymy pleśniawki koniecznie musimy wymienić smoczki w butelkach, smoczki uspokajające i łyżeczki, którymi podawaliśmy dziecku coś do buzi. Od momentu pojawienia się tego paskudztwa u Wiktorii zaopatrzyliśmy się w sterylizator mikrofalowy do butelek. I tak do ukończenia 3. mż sterylizacja była codziennie, później co drugi dzień, potem dwa dni w tygodniu, a od ukończenia 4. mż raz na tydzień.

Jeśli pleśniawki pojawią się u dziecka karmionego piersią należy pamiętać o dokładnej higienie piersi oraz, że leczenie różnymi preparatami dotyczy także brodawek.

Przypominam, że wszelkie informacje medyczne zawarte na blogu mają charakter poglądowy, a wszelkie decyzje należy skonsultować  z lekarzem lub podjąć we własnym zakresie, na własną odpowiedzialność!


Komentarze

  1. Baaaaaardzo przydatny post, szczególnie informacja o tym co akurat Wam pomogło. Wiem, że każde dziecko reaguje inaczej i coś innego mu pomaga, ale zawsze dobrze móc zasugerować się czyjąś wiedzą i doświadczeniem 😊 Dobrze, że udało Wam się zażegnać problem na dobre - i oby tak pozostało 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, tak pomyślałamp że zbiorę swoją wiedzę i doświadczenie w tym temacie i się podzielę, prawda jest taka, że u każdego co innego zadziała, ale przynajmniej wiadomo czego się łapać, a to prawdopodobnie wszystkie możliwości. Ja przynajmniej już żadnej innej nie doczytałam. Ale oby Tobie ani innym mamom ta wiedza nie była potrzebna, choć wiem, że to dość powszechny problem. 😐

      Usuń
  2. Ja się obawiam takich rzeczy też pod kątem karmienia piersią, bo takie mam plany, więc za każdym razem zastanawiam się jak to mogłoby wpłynąć na karmienie i przede wszystkim jak się leczyć. No cóż, obym nie musiała się o to martwić 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiadomo higiena przede wszystkim, no i tak jak pisałam jeśli już by się pojawiły to wszelkiego rodzaju preparatami należy również smarować piersi.
    Smoczki wrzucisz, piersi nie bardzo 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. My stosowaliśmy fiolet. Tamaluga wyglądała komicznie i przerażająco zarazem :-D Ale pomogło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie pominęłam fiolet gencjany.
      My nie stosowaliśmy, ale uzupełnię wpis. Dzięki 😊

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty