Jednak nie jest łatwo...
Wyjazd nad morze dobiegł końca, jutro powrót do domu. I było super, fajnie, sympatycznie i bez problemów, jak to na wakacjach, ale wcale nie jest łatwo. Tak bardzo boli serce na widok każdego malucha na plaży. Czuć takie wewnętrzne ukłucie na usłyszane "Mamo" i płacz dziecka...
To był wyjazd inny niż do tej pory. Beztroski czas, oddalony od codzienności, jednak z zupełnie innymi myślami w mojej głowie.
Nie powiem, że nie cieszy mnie bycie we dwoje i pewnie jeszcze nie raz za tym "we dwoje" zatęsknię, kiedy w naszym życiu pojawi się nasze szczęście, ale teraz już nie chcę tego czasu tylko dla nas, chcę, żeby było nas więcej, żeby towarzyszył nam owoc naszej miłości. Już tak długo jesteśmy sami, za długo. Czas przelać tą miłość na małą istotkę i zatęsknić za sobą.
Nie mogę jednak pogodzić się z tym, że znów jesteśmy w punkcie wyjścia. Decyzja o staraniach podjęta ponad rok temu, miała już dawno zaowocować przestrzenią wypełnioną cudownym zapachem małego dziecka, a tym czasem przestrzeń tą wypełniły tylko łzy, żal, frustracja i smutek...
Chciałabym już spróbować, ale gdzieś tam w środku tak bardzo się boję, jak to będzie, czy naprawdę mogę uwierzyć, że będzie dobrze... I jak długo będziemy czekać na Ciebie??
Nie wiem co robić? Dorosłość i samodzielne decyzje, to wszystko jest takie trudne. Ja dorosłam, zmieniłam siebie i pragnę teraz poznać smak rodzicielstwa, tylko muszę się zdecydować powalczyć o potomka, a w tej chwili jest to najtrudniejsza decyzja, bo chcieć to za mało. A ja obawiam się, że gdyby sytuacja miała się powtórzyć, choć tego nie zakładam, to nie przetrwam tego kolejny raz, wtedy odeszłabym już na zawsze. Więc nie wiem co mam zrobić?
Komentarze
Prześlij komentarz