Życie nie jest sprawiedliwe!
Napisałam tyle mądrych postów, opierających się na sloganach: "chwytaj chwilę" "ciesz się z drobnych rzeczy" "żyj tu i teraz" ... uśmiechaj się i będzie zajebiście!!
A dziś, teraz, mam taki czas, że powiem Wam, że to wszystko wydaje się bajką, piękną, ale nie do końca możliwą do spełnienia iluzją... Bo ile można się uśmiechać, udawać i cieszyć, skoro wcale nie cieszy Cię to co masz, nie jesteś zadowolony z tego kim jesteś i gdzie jesteś. Tak się nie da.
I wiem ... teraz każda "mądrala" powiedziałaby "weź życie za rogi, rusz d.... i zrób coś ze sobą, nie narzekaj, tylko idź na przód"
I ok, ja też staram się tak myśleć, nie chcę narzekać, ale czy wszystko zawsze zależy od nas? No nie! Jeśli nie mamy kasy, nie zawsze spełnimy swoje marzenia, jeśli raz popełniłeś błąd w wyborze planów na przyszłość, nie zawsze będziesz miał możliwości, żeby to odwrócić. Czasami jeśli spieprzysz jakąś relację, to choćbyś stawał na rzęsach możesz nie dać rady tego naprawić. Może też być tak, że masz kupę siana, tylko nie masz z kim go podzielić... I co? Nadal mam myśleć, że wszystko jest takie proste, banalne, że chcieć to móc...
W tej chwili tak nie myślę... Dlaczego zawsze mam się zadowolić czymś zamiast. Fajnie, że jestem zdrowa, że mam co jeść, ale tylko dlatego mam być szczęśliwa i dziękować życiu, że jest takie zajebiste.
Dziś jestem wkur***. Wcale nie chcę być tu gdzie jestem, kim jestem i szukać samych pozytywów. Czasem nasze decyzje są błędne, a dzisiejszy świat, świat oparty na kasie, nie daje możliwości na podjęcie nowych. I nie chodzi tu o zazdrość, że inni mają, to ja też. Ale o to, że człowiek tyra, ciężko cały rok i ze wszystkim musi się "szczypać", a każdy powinien mieć szansę, godnie żyć, nie musi być mega bogaty, ale powinno nas być stać na zajebiste wakacje z gwarantowaną pogodą, na to, żeby robić zakupy gdziekolwiek, a nie biegać za cholernymi promocjami. Na mieszkanie wykończone siłą innych, a nie ciężką pracą własnych rąk. Na wybór tego, co nam się podoba, a nie tego co tańsze.
Wkurza mnie ta cholerna niesprawiedliwość losu, bo są tacy, którzy 4 razy do roku jadą na te wakacje i noszą ciuchy za miliony, a w domu chodzą po marmurach. A większość, oczywiście nie wszyscy, dorobiła się "chwilą strachu" albo "szczęściem". A Ty uczciwie zapieprzasz i nie masz nic...
Wiem, że każdy z Was zauważy w tym poście tylko zawiść, ale mam to gdzieś. Ja chciałabym, żeby po prostu życie było bardziej równe dla wszystkich, ja, jak i pewnie większość, nie muszę mieć tych marmurów, samochodu z salonu i homara na talerzu, ale też nie wszystko muszę mieć z "promocji" i z milionami kredytów w banku.
Fakt straty dziecka, też uważam za okropną niegodziwość losu. Człowiek chce, życie by oddał i nie ma, marzenia odebrane w sekundę, a laski "wpadają" jedna po drugiej i robią wszystko, żeby je stracić, albo rodzą, a potem katują, bo nie chcą, nie potrafią kochać... I co? To jest w porządku? Nadal będziemy mówić, że Bóg tak chciał i udawać, że cieszy nas każdy "cudowny" dzień naszego życia.
Życie jest bardzo, bardzo niesprawiedliwe i najgorsze jest to, że niestety nie wszystko zawsze zależy od nas!!
Niestety masz rację, życie i natura są bardzo niesprawiedliwe. Sama doświadczam tego o czym mówisz, mimo że należę do tej drugiej grupy osób, które nie muszą biegać za promocjami i mogą jechać na wakacje parę razy w roku to oddałabym to wszystko za coś, czego nie mam. Za kogoś, kogo pragnę mieć a nie wiadomo czy kiedykolwiek będę miała. Narazie jeszcze walczę. I Tobie również życzę dużo siły i wytrwałości. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiestety, co raz częściej słyszę od innych, że każdy ma jakieś pragnienia i potrzeby, których nie może zrealizować. Każdy o coś walczy, za czymś tęskni i o czymś marzy... Widocznie tak to już jest, że zawsze będziemy czegoś szukać, a to co mamy nigdy nie da 100% satysfakcji... Powodzenia w Twojej walce!
OdpowiedzUsuń