Wracają wspomnienia, pierwsza rocznica...
Za mną przerywana okresami bezsenności, długa, ciągnąca się noc. Dziś mija dokładnie 365 dni od najgorszych słów usłyszanych w moim życiu: "serduszko nie bije".
A moje serduszko od tamtej chwili ma wielką rysę, która już pokryła się blizną, ale jest i nie da się o niej zapomnieć. Przeżyłam koszmar. I choć teraz czując ruchy mojej Wiktorii jestem szczęśliwa, choć zmienił się mój świat, na lepsze, to akurat ta sytuacja nie powinna była się wydarzyć. Jednak stało się i pozostaje tylko z tym żyć. Żyć i pamiętać, że mieliśmy Syna, który odszedł za wcześnie.
A moje serduszko od tamtej chwili ma wielką rysę, która już pokryła się blizną, ale jest i nie da się o niej zapomnieć. Przeżyłam koszmar. I choć teraz czując ruchy mojej Wiktorii jestem szczęśliwa, choć zmienił się mój świat, na lepsze, to akurat ta sytuacja nie powinna była się wydarzyć. Jednak stało się i pozostaje tylko z tym żyć. Żyć i pamiętać, że mieliśmy Syna, który odszedł za wcześnie.
Wtedy nie zdecydowaliśmy się z mężem, aby pochować Naszego Synka. Wybraliśmy pochówek zbiorowy organizowany przez szpital. Czy żałuję? Nie wiem. Jednak w tamtym momencie to było zbyt trudne, nie potrafiłabym, nie umiała... poza tym opiekowanie się tak małym nagrobkiem rozdzierałoby moje serce jeszcze mocniej. To i tak boli i wciąż wywołuje łzy. Wówczas nie byłam na to gotowa. Nawet Go nie widziałam, bo zabieg był w znieczuleniu ogólnym. Mam tylko Jego obraz, taki, jaki umiałam stworzyć sama: Mojego malutkiego, bezbronnego Synka, mojej Iskierki, która zgasła zdecydowanie za szybko.
W szpitalu informowali mnie o kremacji i rozsypaniu prochów na jednym z cmentarzy na tzw. Polu Pamięci. Przez ten rok niestety nie miałam odwagi tam iść. Ale teraz przy "okazji" zbliżającej się rocznicy poczułam, że muszę to zrobić. W ubiegłym tygodniu wybraliśmy się wraz z mężem na cmentarz. Miejsce zadbane, wiosną i latem pewnie cudownie zielone. Przed Polem Pamięci duże tablice z małymi tabliczkami, wspominające osoby, które są tam pochowane. Kiedy to zobaczyłam zapragnęłam, aby Nasz Igor też miał swoją. Zasłużył na pamięć. Mój synek nie może zostać tylko anonimem wśród innych prochów. Bardzo chciałam to zrobić. W biurze cmentarza załatwiliśmy formalności, a teraz czekamy na montaż tabliczki. Tylko tyle i aż tyle mogliśmy dla Niego zrobić. Będę teraz odwiedzać to miejsce, bo jest tam część Nas, kawałki Naszych serc. A mała Wiktoria jeśli już będzie rozumieć więcej pozna całą historię i będzie wiedziała, że miała braciszka, a pamięć o Nim nigdy nie zginie. Kochamy Cię Synku. Czekaj na Nas, kiedyś się spotkamy. Narazie pozostajesz w Naszych wspomnieniach.
Kochana jestem z Tobą. Jesteś bardzo silna, że dałaś radę przejść przez to wszystko - wiem, to często tylko łatwo mówić, a kiedy człowiek jest w takiej sytuacji to musi to przeżyć i musi żyć dalej. Bardzo mi przykro, ale pamiętaj, że Wikusia będzie już niedługo z Wami i ten lęk o nią w końcu odejdzie w niepamięć. A Igorek zawsze będzie Waszą małą gwiazdeczką świecącą co noc na niebie i czuwającą nad Waszą trójką. I pamiętajcie, że on pragnie Waszego szczęścia :*
OdpowiedzUsuńDziękuję 😘 przeczytałam Twój komentarz ze łzami w oczach... Mieszają się we mnie w tej chwili dwa uczucia, Wielka tęsknota i wielka radość, kiedy patrzę i czuję mój brzuszek...
OdpowiedzUsuńDziękuję, że Jesteś 😘
Dziękuję, że Ty jesteś :***
OdpowiedzUsuńOch, nawet nie wiem co mogłabym napisać... Po prostu tulę.
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńCiężko sobie wyobrazić co możesz czuć... Najwazniejsze ze znalazła sie istotka która juz niebawem wypełni cały wasz świat!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać 😊
UsuńA to, co się stało zostawiło po sobie tak wiele strachu, że o Wiktorie boję się w każdej sekundzie. I tak jak większość kobiet trochę się uspokaja po tym, jak minie pierwszy trymestr, tak ja codziennie proszę Boga, żeby mi Jej nie zabrał i cały czas się boję.
Kiedy byłam dzieckiem i spędzałam wakacje u dziadków. Chodząc na cmentarz do pradziadków zawsze mijałam grób małego chłopca, a na nim wyryte słowa: "Zgasłeś Nam Syneczku, jak promyk na niebie. Nie martw się dziecino przyjdziemy do Ciebie." Piękne i wymowne, ale nigdy nie sądziłam, że staną mi się tak bliskie... 😢
OdpowiedzUsuń